O świecie, o którym Bóg dawno zapomniał.
Postapokaliptyczny świat strawiony pożogą ognia. Nie ma nic. Idą. Na południe, bo tam cieplej. Ojciec i syn. Muszą przetrwać. Za wszelką cenę. Razem.
Upadek świata, upadek cywilizacji, upadek gatunku ludzkiego. W rzeczywistości wykreowanej przez McCarthy'ego najstraszniejszym, najbardziej bezlitosnym wrogiem nie są jakieś fantastyczne stwory, ale drugi człowiek. Czy w takim świecie jest miejsce na dobro? Czy istnieje jeszcze granica pomiędzy dobrem i złem?
Od pierwszych stron książki nic nie wiadomo. Co spowodowało apokalipsę? Gdzie jesteśmy? Jaki jest rok? W pewnym momencie
dochodzimy do wniosku, że tak na prawdę nie ma to znaczenia. Apokalipsa jest tylko tłem. Tłem dla niezwykłej więzi i woli przetrwania.
O bohaterach też wiemy niewiele. Mamy mężczyznę i kilkuletniego chłopca, ojca i syna. Dwójka anonimowych osób, mających jeden cel: przeżyć. I tyle informacji musi nam wystarczyć.
Ziemia jest doszczętnie zniszczona, strawiona przez ogień. Wszędzie dookoła popiół i spustoszona ziemia. Nie ma niczego: roślin, zwierząt, ptaków, ryb. Wszystko spowija dym. O tym jak wygląda słońce, wszyscy już dawno zapomnieli. Tylko popiół i ruiny zamierzchłych czasów. Autor idealnie oddaje ten klimat. Nie ma rozbudowanych zdań. Są skrócone do minimum. Nie ma typowych, wyszczególnionych dialogów. Nie ma rozdziałów, tylko krótkie akapity. Prosty, oszczędny język.
A w tym wszystkim ogrom najprzeróżniejszych emocji, które ta lapidarność jeszcze potęguje. Brak jakiejkolwiek nadziei na przyszłość. Strach nie tylko przed innymi ludźmi, ale niewyobrażalny lęk o siebie nawzajem. Miłość pomiędzy ojcem i synem. Miłość, która każe trwać w tym zniszczonym świecie za wszelką cenę. I iskierka nadziei w oczach chłopca.
To piękna opowieść o miłości i umieraniu. Jestem nadal pod wielkim wrażeniem tej książki. Nie wiem, co miałabym jeszcze o niej napisać. W jaki sposób zachęcić do jej przeczytania. Uważam, że wszyscy powinni po nią sięgnąć, bo naprawdę warto.
Książka bezlitośnie chwyta za gardło i nie puszcza do ostatniej strony. Rozluźnia swój uścisk tylko troszeczkę, dając nam sekundę na zaczerpnięcie oddechu, po czym ściska jeszcze mocniej.
Jest niesamowita.
Na PLUS:
- fabuła
- lapidarność formy i treści w niezwykły sposób oddające klimat wykreowanej rzeczywistości
- prosty, oszczędny język
- kreacja postaci
- wywołuje ogrom najróżniejszych emocji
- zadaje pytanie o granice dobra i zła w świecie, w którym wszyscy walczą o przetrwanie
- zadaje pytanie o człowieczeństwo
- bardzo dobrze się czyta
- zapada w pamięć na długo
Droga. McCarthy Cormac, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008
Cena: ok 30 zł
Absolutnie się zgadzam! Właśnie apokalipsa to tylko tło - ukazany jest tu schyłek człowieczeństwa i cywilizacji, to przeraźliwie smutna opowieść, ale jednocześnie dająca nadzieję. Piękna opowieść!
OdpowiedzUsuńCiesze się, że mogłam o niej tyle dobrego u Ciebie przeczytać, bo planuję ja przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKsiążki co prawda nie czytałam, ale widziałam film na jej podstawie. Podobał mi się. Zmusza do refleksji, a to lubię.
OdpowiedzUsuńrecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
pozdrawiam :)